Wiemy, że zawsze wyczekujecie recenzji wszelkich nowości, które pojawiają się w naszej perfumerii, także teraz oczywiście nie mogliśmy Was rozczarować i przygotowaliśmy dla Was kilka słów o tegorocznej premierze od marki Viktor&Rolf.
Nie będzie to pewnie dla Was żadnym zaskoczeniem jak napiszemy że tym premierowym zapachem jest kolejny flanker, prawda? 😉 I mimo, że ta flankerowa moda, niektórych już zaczyna męczyć, to jednak nie da się odmówić uroku i świetnej kompozycji, wielu wariacjom na temat bestsellerowych zapachów. I dokładnie tak jest w przypadku nowej wersji Flowerbomb, czyli Flowerbomb Midnight.
Zacznijmy od kwestii, które rzuca się już na pierwszy rzut oka – flakon. Przepiękna, czarna buteleczka, która od razu kusi i zachwyca. Ale także wiele obiecuje. Flowerbomb Midnight rozpoczyna się spotkaniem z czarną porzeczką, która jednak szybko znika i ustępuje miejsca kwiatom – jaśminowi i piwonii, podbitym waniliowo-piżmową bazą. Mimo dość mocnego kwiatowego serca tej kompozycji, wyraźnie czuć tutaj nawiązania do pierwowzoru, czyli klasycznego Flowerbomb, który to przede wszystkich kusi swoją słodyczą. Aczkolwiek faktycznie, wersja Midnight, jest mniej słodka. Sprawia wrażenie bardziej zmysłowej, intymnej, mniej ogoniastej, ale jednak dalej mocno charakternej.
