Chanel no. 5 – kontrowersyjny klasyk

Jeśli ktoś zadałby wam pytanie o skojarzenia związane z hasłem “perfumy”, jaka nazwa przyszłaby wam na myśl jako pierwsza? Zapewne spora część odpowiedziałaby “Chanel no. 5”. Dlaczego? Jest to bodaj najbardziej kontrowersyjny zapach wszechczasów, mimo że zajmuje miejsce na półkach w komercyjnych perfumeriach. Kontrowersje ta nie biorą jednak swego źródła w składzie, a w zmianie odbioru samego zapachu na przełomie dziesięcioleci.

Jak to się stało, że ten zapach podzielił kobiety na dwa obozy, spośród których pierwszy uważa go za staromodny, wręcz babciny, a drugi za seksowny i ponadczasowy.

Samo powstanie tej ikony sztuki perfumiarskiej owiane jest legendą, mówiącą jakoby jego powstanie było dziełem przypadku. Jaka jest prawda nie wie nikt, jedno natomiast jest pewne – jest to najbardziej rozpoznawany na świecie.

Przeciwnicy “Piątki” uważają, że jest ona nieprzystająca do dzisiejszych czasów, przeładowana aldehydami, przez co wyjątkowo męcząca i kojarząca się z babciną toaletką. Jej sukces przypisują oni z kolei nachalnej promocji, stosowanej także z udziałem wielkich ikon popkultury, takich jak Marylin Monroe czy sama Coco.

W odpowiedzi na te zarzuty sama marka, by przypodobać się gustom współczesnego odbiorcy wielokrotnie wypuszczała rozmaite reinterpretacje zapachu, to osłabiając jej moc, to dodając i ujmując określone nuty, czy wreszcie starając się stworzyć jej bardziej przystępne siostry. Są to niejednokrotnie ciekawe eksperymenty, ale klasyczna “5” do dziś pozostaje królową. Złośliwi twierdzą, że firma na jej legendzie buduje popularność innych kompozycji, a sam zapach pełni niejako funkcję banneru i zapachowej wizytówki marki.

Marylin Monroe mówiła, że chodzi spać ubrana tylko w nią i rzeczywiście coś w tym jest. Dla niektórych kompletnie nienoszalna, doskonale sprawdza się w pościeli. Początkowo stała się swoistym manifestem. Otwarcie zapachu buduje dystans, który jednak jego zwolennicy uważają za atut. Z czasem bowiem “Piątka” daje się oswoić i zabiera odbiorcę w podróż do swojego w gruncie rzeczy bardzo przyjaznego świata.

Z pełnym przekonaniem możemy stwierdzić, że woni tych perfum nie da się pomylić z niczym innym. Jest to najczęściej na świecie kupowany zapach, nierzadko jako prezent. Nie zawsze jest to jednak prezent trafiony. Kiedy dostaniecie więc taki niekoniecznie chciany upominek, nie pozbywajcie się go w pośpiechu. “Piątka” zasługuje bowiem na szansę, gdyż tak jak Bach dla melomana, Platon dla filozofa, tak Chanel 5 to obowiązkowy przystanek na mapie perfumoholika. Niezależnie od towarzyszących jej kontrowersji, każda kobieta powinna ją poznać i posiadać w swojej kolekcji, bo zupełnie nagle i niespodziewanie może stać się faworytem.

A Wy co sądzicie o legendarnej „Piątce”?