Zapachowa podróż po Nowym Jorku – Bond No.9

Bond No.9 to zapachowy hołd złożony niezwykłemu miastu, które ukochał założyciel tej marki. Powstały przy ulicy Bond Street 9 w Nowym Jorku dom perfumiarski utrwala historię Wielkiego Jabłka, ważne miejsca, ich historie i osoby z nim związane. Poznajmy bliżej ich ofertę zapachową, a zdecydowanie jest co ‒ niewielu jest na świecie producentów o tak bogatym i urozmaiconym katalogu, tak jak niewiele jest tak bogatych i urozmaiconych miast jak Nowy Jork.

Eau de New York to bardzo podkręcona jeśli chodzi o treść woda kolońska. Pisaliśmy już o zapachach czystości i zdecydowanie ten pasowałby tam idealnie. Bardzo wyraźne zielone nuty neroli, werbeny i bazylii oraz cytrusy zapewniają świeżość i lekkość, a wetyweria, mech dębowy i nuty drzewne dodają mu z kolei nieco stateczności, tworząc razem akord przypominający zapach wilgotnej ziemi. To bardzo dobry, wytrawny zapach
Hamptons to zapach nawiązujący nazwą i flakonem do wybrzeża, a sama zawartość jest relaksująca i orzeźwiająca niczym spacer po plaży. Zdecydowanie najbardziej wyróżnia się w tym zapachu fascynujące otwarcie z kwiatem lipy, szałwią i wręcz świdrującymi nozdrza nutami cytryny i bergamoty. Potem zapach nieco się uspokaja, a pięknie poprowadzona nuta bułgarskiej róży cały czas otoczonej cytrusami po prostu urzeka.

High Line to hołd złożony najnowszemu z nowojorskich parków, oparty o nuty zapachowe kojarzące się z porastającą park roślinnością. Podstawą jest oczywiście widoczna także na samym flakonie trawa i różowe tulipany, a oprócz nich obecne są także rabarbar, hiacynt, kwiat afrykańskiej pomarańczy, bergamota, róża i dąb. To bardzo świeży i lekko chłodzący uniseks, dający wytchnienie niczym cień w parku, czy poranny spacer po wilgotnej trawie na bosaka.
Bond No.9 Signature Perfume to z kolei owoc fascynacji nowojorczyków Orientem, a także efekt współpracy międzynarodowej i wymiany handlowej z krajami Zatoki. To również efekt chęci zaistnienia marki wśród zapachów w stylu oud, z dość typowym dla nich minimalizmem jeśli chodzi o nuty. To po prostu oud, róża, piżmo i tonka, a wśród nich zdecydowanie wybija się nieco gorzka i ciepła róża. Perfumy te zdecydowanie polecane są na noc, należy zdecydowanie ubierać je oszczędnie, ze względu na ich niezwykłą intensywność i moc.

So New York to kolejna bardzo oryginalna propozycja marki, tym razem będąca ciepłą, rozgrzewającą słodko-korzenną rozkoszą. Otwarcie jest owocowo-kwiatowe z mirabelką, osmantusem i bergamotą, ale z czasem robi się dużo ciekawiej za sprawą arcyciekawego połączenia espresso, gorącego mleka i… konwalii. Bazę stanowi wyraźna i trwała nuta kakao, a także tonka i piżmo. W skrócie można powiedzieć, że zapach mocnego americano i kakao z mirabelkami, zapach małej, ale urządzonej w dobrym guście kawiarni, jakich mnóstwo w Nowym Jorku.
West Side to bijący po oczach czerwony flakon z barwnym kluczem wiolinowym i zarazem jeden z najbardziej udanych zapachów marki. To pachnidło nawiązujące do kulturalnej strony miasta, ze szczególnym uwzględnieniem muzyki. Nowy Jork to rozśpiewane, rozegrane i roztańczone miasto, a nazwy takie jak Carnegie Hall czy Metropolitan Opera zna chyba każdy. West Side to po prostu przepiękne połączenie róży, piwonii i wanilii. Ten zapach każdemu kto go nosi na pewno przysporzy sporo komplementów, choć pasuje raczej bardziej do pań.

Brooklyn z kolei, choć też opisywany przez producenta jako uniseks, jest bardziej męski, a przy tym “brudny” zapach. Jednocześnie jest słodkawy, zadziorny, choć paradoksalnie raczej lekki. Otwarcie ma cytrusowo-aromatyczne, bardzo rześkie, po czym następują suche, drzewne i nieco spokojniejsze akordy. Powinien spodobać się fanom Gucci Rush For Men.

Central Park West to kolejny “parkowy” zapach od tego producenta, poświęcony najbardziej znanemu parkowi na świecie. Tym razem motywem przewodnim stały się białe i żółte kwiaty, które w tym przypadku są naprawdę intensywne, wręcz narkotyczne. Zdecydowanie wybija się spośród nich gardenia, ale wyraźnie czuć także jaśmin i narcyza. Fani (czy raczej fanki) białych kwiatów na pewno będą oczarowani jego pięknem oraz bardzo dobrą projekcją i trwałością.

Inną kwiatową propozycją, jednak o zupełnie odmiennym charakterze, jest Chelsea Flowers. To zapach znacznie lżejszy, za to bardziej wielowymiarowy. Magnolia, piwonia, tulipan, hiacynt i róża tworzą przepiękny, upajający bukiet, kolejny który prędko nie zwiędnie.

Coney Island to z kolei jeden z najbardziej oryginalnych zapachów w katalogu marki. Tamtejsze zakątki słyną z plaż, najstarszego sklepu ze słodyczami w Nowym Jorku, czy w ogóle ze słodyczy, czy wreszcie z dobrej zabawy w tamtejszym parku rozrywki. Wszystko to, i wiele więcej oddano w tej świetnej i niezwykle odważnej miksturze. To zdecydowanie jeden z najbardziej “kulinarnych” zapachów jakie znamy w którym woń oceanu miesza się z tequilą z limonką, bezą z egzotycznymi owocami (melonem, guawą) oraz gorącą czekoladą z karmelem, cynamonem i wanilią, tworząc wbrew pozorom całkiem spójną całość, która przywodzi na myśl wakacyjną beztroskę.

Eau de Noho rozpoczyna się bardzo świeżo, od podlanego wodą kwiatu lipy z mandarynką, by chwilę później przejść w szlachetne nuty mimozy i fiołka, przy czym nie ma tu dość typowej dla zapachów z tymi nutami słodyczy. Zamknięcie jest mydlano-ambrowe, przy czym zapach jest bardzo spójny, bo i tutaj mamy do czynienia ze świeżym podejściem do tematu.

Dziewięćdziesiąt kilometrów od Nowego Jorku, poza zgiełkiem wielkiego miasta znajduje się Fire Island, miejsce weekendowego wypoczynku wielu nowojorczyków. To wyspa będąca w zasadzie mierzeją, zawierająca kilometry plaż o bardzo drobnym piasku. Zapach nią inspirowany to przede wszystkim ozon, słońce, ostry kardamon, paczula, neroli, tuberoza, skóra i białe piżmo. To zdecydowanie letni zapach fantastycznie oddający klimat ciągnącej się plaży, kremu do opalania, nadmorskiej roślinności.

Gramercy Park to kolejny z parkowych zapachów, i oczywiście kolejny bardzo zielony. To jeden z najlepszych produktów marki, bardzo świeży i oryginalny. Wśród nut znajdziemy trawę, bluszcz, cyklamen, nuty zielone, drzewne i piżmo. Nazwa wywodzi się od jednego z najbardziej zacisznych zakątków w Nowym Jorku, toteż zapach również jest bardzo spokojny.
Hudson Yards to z kolei kwiatowo-różany zapach, jeden z najbardziej intensywnych w ofercie Bond No.9. Wybijające się nuty to konwalia, róża, piwonia, liczi, frezja i piżmo.

W naszej zapachowej podróży oczywiście nie mogło zabraknąć Manhattanu, tętniącego szybkim rytmem serca tej największej w Stanach Zjednoczonych metropolii. Bond No.9 Manhattan to orientalna kompozycja w stylu gourmand, dosyć przy tym słodka. Świeże nuty owocowe śliwki i brzoskwini przysłodzono miodem, piernikami i czekoladą, doprawiono szafranem, gałką muszkatołową, kolendrą i wanilią, nie zapominając o intensywnych nutach paczuli, labdanum, cywetu i oudu. Manhattan to w gruncie rzeczy gigantyczny rynek, czego potwierdzeniem zdaje się być ta wspaniała, bombastyczna kompozycja.

New York Musk to oczywiście przede wszystkim piżmo, które w większości zapachów, w których się znajduje robi za tło, a tutaj jest zdecydowanie główną gwiazdą. Warto dodać, że to piżmo wysokogatunkowe, podobnie jak ekstrakty użyte do stworzenia pozostałych nut, wśród których nie brakuje nut drzewnych i owocowych (doskonała czarna porzeczka!).

Drugim zapachem będącym wariacją na temat jednej nuty, również przeważnie towarzyszącej innym, jest New York Sandalwood. To drewno-pudrowy eliksir, bardzo ciekawy, wybijający się spośród setek niezbyt charakterystycznych zapachów o podobnej charakterystyce. Oprócz drzewa sandałowego bardzo wybija się nuta marchewki i irysa.

Sag Harbor również opisywany jest jako uniseks, ale i w tym przypadku raczej bardziej spodoba się paniom. A spodoba się na pewno, bo lekki i pogodny, morsko-kwiatowy (!) zapach magnolii, bluszczu, liścia laurowego, piwonii i winogrona.

Shelter Island to za to jest uniseksem, który naszym zdaniem bardziej przechyla się w stronę męską. To jedna z najodważniejszych i najbardziej oryginalnych wariacji na temat oudu jakie znamy. Dość powiedzieć, że pomimo dominującego przez cały czas agaru, zapach jest wybitnie morski, momentami pachnący wodą morską i kremem do opalania. Najciekawsze nuty to wodorosty (!), cytryna, biała lilia i pieprz. Jeśli mielibyśmy wyróżnić pięć najlepszych kompozycji Bond No.9, to na pewno znalazłby się wśród nich ten zapach.

Success z charakterystycznym flakonem upstrzonym kolorowymi symbolami dolara to ambrowo-waniliowy zapach będący jednym z największym, nomen omen, sukcesów marki. Bardzo charakterystyczny nie tylko ze względu na flakon został bardzo dobrze przyjęty komercyjnie i doczekał się kilku odsłon, stając się jednym z najlepiej rozpoznawanych i najbardziej udanych produkcji z Bond Street 9.

Podobnie jest w przypadku świetnego Wall Street, który jest jednym z najświeższych zapachów od tego producenta. Bardzo ciekawe jest połączenie cytrusów z ogórkiem i wodorostami, orzeźwiającej lawendy, pistacji, żywic, piżma, wetywerii i kminku. Podobnie jak w przypadku kilku innych opisywanych zapachów ciężko nam rozgryźć inspirację i pomysł kryjący się za kilkoma nutami, ale efekt jest co najmniej dobry.

Washington Square jest jednym z naszych faworytów. Aromatyczne przyprawy i róża, wetyweria, geranium, estragon, ambra, skóra, bergamotka, miód i piżmo to wykwintne, bardzo francuskie połączenie. Niezwykłe zróżnicowanie kompozycji sprawia, że trudno te perfumy jednoznacznie opisać, choć większość użytkowników zwraca uwagę, że są wbrew pozorom bardzo zielone z niezwykle głęboką nutą różaną.
Jak widać zapachowa podróż po Nowym Jorku obfituje w ciekawe, wyjątkowe miejsca i dostarcza wielu wyjątkowych przeżyć. Zupełnie jak rzeczywista podróż do tego wspaniałego miasta, które niejedno widziało. Nawet jeśli podróż do Nowego Jorku to odległa perspektywa, to w dalszym ciągu można poznać te zapachy, dzięki nim wyrobić sobie czy w jakiś sposób uzupełnić wyobrażenie o danych miejscach i któregoś dnia porównać z rzeczywistością, czego i Państwu, i sobie życzymy.