Każdy z nas ma swoje ulubione zapachy i tendencje do uciekania w bezpieczne dla naszych nosów kategorie zapachowe. Tak samo mam ja – najlepiej czuję się w gourmandach i lekkich orientach, a także nieskomplikowanych kompozycjach kwiatowych. Wraz z latem i niską tolerancją na upały często poszukuję zapachów, które pachną nawet nie tyle świeżo, co czysto.
I niech taki zapach kojarzy się ze świeżo wypranymi ubraniami schnącymi na słońcu, albo mydłem… Ważne, by był to zapach dosłownie czysty, biały – w pewnym sensie nagi. By dawał nam poczucie świeżości i zapewniał komfort. Oto perfumy z tej kategorii, które serdecznie Wam polecam.
Aldehydowe obłoczki
W aldehydach jest pewien oldschool i choć nie każdy za tą zapachową rodziną szaleje, to mało kto potrafi odmówić uroku najnowszej wersji Chanel No 5, a mowa tu oczywiście o L’Eau. Czysta, słoneczna przejrzysta kompozycja, w której aldehydy pachną nowocześnie i radośnie. Cytryna i nuty kwiatowe rozweselają ten zapach, można spokojnie powiedzieć, że to co najwyżej wnuczka dostojnej No 5. Podobny klimat mamy w świetnym Blanche od Byredo. Pachnie jak wykrochmalona biała koszula położona obok piwonii i fiołków. To zapach niezwykle uniwersalny i również „nowocześnie” aldehydowy. Jeśli ktoś miałby ochotę na klasyczne aldehydy, to dobrym pomysłem będzie sięgnięcie po White Linen od Estee Lauder. Mamy tam nutę hiacynta i mchu dębowego. Oczywiście jest to zapach nieco trudniejszy w odbiorze i dzisiaj już zapomniany, ale to jest jego zaletą. Nie pachnie nim co druga osoba na ulicy. Jeśli ktoś chce poeksperymentować, to temu zapachowi warto dać szansę.
Piżmowa nagość
Jeśli już mowa o czystości, to nie możemy zapomnieć o piżmie. W zależności od stężenia i towarzystwa w kompozycji może pachnieć nieco brudno, albo zupełnie czyściutko. Mistrzem tego drugiego jest Narciso Rodriguez i jego kreacja For Her jest zdecydowanie jedną z najlepszych interpretacji piżma. W kompozycji tej wyczujemy przede wszystkim piżmo i kwiat pomarańczy. Noszenie tych perfum zapewnia, że przez cały czas będziemy czuć się świeżo, niemal jak po wyjściu z kąpieli. W podobnym tonie jest zapach Sarah Jessici Parker Lovely – ten jest w moim odczuciu mniej zmysłowy, a bardziej uniwersalny, idealny do biura. Jego oficjalny charakter jest jego wielką zaletą. Idąc w stronę bardziej „miękkiego” piżma, nie mogę nie wspomnieć o ślicznej Noa od Cacharel, zapachu piżma przełamanego aromatem piwonii i kawy. Noa jest jak przyjaciółka, która przytuli się do nas i będzie szeptała do ucha miłe słowa. Od lat jest to dla mnie zapach niezawodny. Nie kaprysi, nie grymasi. Zawsze pachnie świeżo, nowocześnie i komfortowo.
Botaniczna sterylność
Czystość oferują nam również kompozycje kwiatowe. Na myśl przychodzi mi przede wszystkim klasyczna Chloe. Chloe niemal drapie po nosie różami i piwoniami, jakby zostały one wyprane. Ociąga się na nich zapach detergentów, które czynią z tych perfum kompozycję niemal sterylną. To chyba najbardziej zadziorne kwiaty z kategorii „czystych”, z jakimi miałam możliwość obcować. Łagodniejszą propozycją może być piękna Omnia Crystalline. Lotos, liście herbaty, aromat bambusa i wyciszone piżmo sprawiają, że Omnia jest na skórze bardzo pokorna i zawsze odświeżająca. Dla wielu osób jest ona jak wspomnienie pięknych, ciepłych wakacji. Mnie kojarzy się z tańcem w ciepłym, letnim deszczu.
A jakie są Wasze ulubione perfumy o zapachu czystości?
Autorka tekstu: Edpholiczka