Randka czy wieczorne wyjście do klubu to doskonała okazja, by ubrać się w nieco śmielsze zapachy niż np. do pracy. Wybór odpowiedniego zapachu jest oczywiście bardzo ważny i w zależności od tego czy wybierzemy dobrze, możemy poprawić odbiór swojej osoby, bądź nieco go zepsuć. Pisaliśmy już jakiś czas temu o zapachowym savoir-vivre i ogólnych zasadach obowiązujących na co dzień, tym razem skupimy się na perfumach dla mężczyzn na randkę! Tutaj można nieco zaszaleć, oczywiście nie przesadzając. Śmielszy zapach, intensywniej aplikowany, wzmacniany już na miejscu ‒ wszystko to jest jak najbardziej dozwolone (w granicach zdrowego rozsądku!).
Jakie zapachy dla mężczyzn nadają się jednak na randkę, jakie zwracają uwagę i są dobrze odbierane przez kobiety, jak i samych panów?
Często są to perfumy dosyć słodkie, lecz całkiem nieźle sprawdzają się także zapachy typu fougere.
Jednym z nich jest opisywany już przez nas przy okazji omówienia marki Histoires de Parfums 1725 Casanova. To jeden z tych produktów, które wydają się nam prawie jadalne, za sprawą grejpfruta i innych cytrusów, anyżu, migdałów, lukrecji. W tym przypadku ta mieszanka to prawdziwy olfaktoryczny afrodyzjak, za którym kobiety wprost szaleją.
Innym, naszym zdaniem idealnym produktem na wieczorowe okazje, jest Maison Francis Kurkdjian Oud. To prawdziwe arcydzieło, godne arcymistrza, jakim bez wątpienia jest Kurkdjian. Choć oparty na składnikach potencjalnie bardzo ciężkich, spośród których każdy mógłby zdominować każdą kompozycję, w tym przypadku połączono je perfekcyjnie, tak że żaden z nich nie wybija się ponad inne i żaden nie męczy. Całość jest niebywale zmysłowa, ciepła i słodkawa, ale nie mdląca. To wyjątkowo przystępny jak na niszę zapach, który śmiało polecamy, również dlatego, że nie jest zbyt popularny i istnieje duża szansa, że tylko my będziemy z nim kojarzeni.
W pełni zasłużoną za to popularność zdobywa ostatnio doskonały Lalique Encre Noire. W tym przypadku jest to propozycja bardzo mroczna i tajemnicza, choć w gruncie rzeczy zaskakująco prosta. Przydymione, wilgotne drewno kaszmirowe, cyprys, wetyweria i piżmo to jedyne nuty, pełne jednak niesamowitej głębi. Mężczyźni, którzy chcą podkreślić swój indywidualizm i siłę powinni go wziąć pod uwagę, choć jest to zapach na tyle bliskoskórny, że najlepiej sprawdza się nie w tłocznym klubie, a w nieco bardziej intymnych sytuacjach.
Najbardziej uniwersalnym z dotychczas wymienionych, za to w dalszym ciągu doskonale sprawdzającym się w sytuacjach wieczorowych zapachem jest Bottega Veneta Pour Homme Extreme. Pasuje jak ulał do panów lubiących wyszukane produkty, niezadowalających się byle czym. To zapach dość delikatny i nienarzucający się, a mimo to zwracający na siebie uwagę, elegancki, przyjemny i choć w żadnym razie nie brutalny, to na wskroś męski. Bardzo wyraźne są nuty iglaków, skóry, jałowca, gałki muszkatołowej i nadającej zapachowi nieco pieprzu papryki pimento.
Ta sama nuta, choć jeszcze wyraźniejsza, występuje w prawdziwym randkowym klasyku, jakim jest Xeryus Rouge. Jest bardzo ciepłym, rozgrzewającym i energetyzującym zapachem, który niekoniecznie jest najlepszym wyborem na upał, natomiast jesienią i zimą sprawdza się rewelacyjnie. Oprócz papryczki nuty to kaktus, afrykańskie geranium, drzewo sandałowe, pomarańcza, cedr, estragon i piżmo. Całość ma słodki, drzewno-przyprawowy charakter, to jeden z najbardziej seksownych męskich zapachów.
Znacznie łagodniejszym, równie uwielbianym przez kobiety zapachem jest Yves Saint Laurent La Nuit. Ciepły, łagodny, aromatyczny zapach, który można uznać za bezpieczny wybór na wieczorne wyjścia ‒ nie ma w nim nic drażniącego, znajdziemy w nim bowiem w pełni klasyczny zestaw nut: kardamon, lawenda, cedr, bergamotka, wetyweria i kminek.
Kolejnym bardzo dobrym wyborem jest seria bardzo uniwersalnych zapachów Dior Homme. Jeśli chodzi o zapachy komercyjne, to jest to jeden z najwyżej ocenianych i najchętniej wybieranych zapachów nadających się nie tylko na randkę, ale również spokojnie sprawdzający się w codziennym użytkowaniu. Wszystkie odsłony z serii, nawet najbardziej różniąca się od reszty wersja Cologne są minimalistyczne, eleganckie i bardzo seksowne, roztaczając aurę męskiej energii w mało narzucający się sposób. Wersja kolońska najlepiej sprawdzi się latem i w miejscach, gdzie jest duszno i gorąco, bo jest zdecydowanie najlżejsza, choć żadna z pozostałych odsłon, nawet w pełni zasługująca na swoją nazwę wersja Intense, nie przytłacza.
Inne doskonałe propozycje to dwa doskonałe zapachy brytyjskiej marki Penhaligon’s ‒ Endymion i Sartorial. Oba o zupełnie innym charakterze, naszym zdaniem pierwszy pasuje szczególnie do młodego, drugi do dojrzałego mężczyzny. Endymion nieco przypomina YSL La Nuit, jest jednak od niego jeszcze bardziej subtelny i złożony, za to mniej słodki i syntetyczny. Złożoność widać choćby po nutach, wśród których dominują zioła, przyprawy i żywice: lawenda, kawa, bergamotka, szałwia, mandarynka, skóra, drzewo sandałowe, mirra, kardamon, gałka muszkatołowa, piżmo, pieprz, wetyweria, kadzidło, geranium i olibanum. Projekcja jest subtelna, zapach jednak jest wyczuwalny na długość wyciągniętej ręki, przy trwałości do ośmiu godzin. To zdecydowanie zapach nowoczesny i przystępny.
Sartorial z kolei to prawdziwy killer wśród zapachów w stylu fougere. Jest bardzo mocny i zdecydowany, pasuje do silnych dojrzałych mężczyzn ceniących elegancję, ubierających dobrze skrojony garnitur, którego niemal częścią się staje w momencie aplikacji. Oprócz tradycyjnych składników typowych dla wód kolońskich (lawenda, kardamon, cedr, paczula) o wyjątkowości Sartoriala świadczą zapachy typowe dla… pracowni krawieckiej. Jest więc wosk krawiecki zapobiegający plątaniu nici, są nuty metaliczne (stare, ostre jak brzytwa stalowe nożyce, rzecz jasna igły, czy żelazko z duszą), nuty wodne oraz skóra. Do tego przyprawy, balsamy i aromaty z całego świata, jak np. pieprz, wanilia, balsam gurjan, mirra, imbir. Cała kompozycja jest ostra, stanowcza, zdecydowanie w starym stylu.
Również elegancję i stateczność podkreślić można słynnym “czarnym” Giorgio Armani Code. To jednak zapach całkowicie inny od Sartoriala, w tym przypadku mamy bowiem do czynienia z ciepłym, skórzanym pachnidłem o dość uniwersalnym charakterze. Naszym zdaniem najlepiej jednak sprawdza się właśnie wieczorami. Oprócz skóry bardzo wyczuwalny jest także anyż gwiaździsty, kwiat oliwny, tytoń, cytryna, bergamotka, tonka i drzewo gwajakowe.
Na zakończenie warto jednak dodać, że tak naprawdę “zapach randkowy” to tylko czysto arbitralna etykietka. Jeśli czujemy się w danym zapachu pewni siebie i jest on dopasowany jak dobrze skrojony garnitur czy wygodne trampki, to są to wystarczające powody, by go nosić.
Nie ma bowiem lepszego sposobu na udane spotkanie, niż bycie sobą.
A czy Wy macie swoje ulubione zapachy randkowe?