Czy perfumy mogą być hobby, a nawet sposobem na życie? Biorąc pod uwagę to, jak bogaty i różnorodny jest świat perfum i jak bardzo złożoną, a zarazem fascynującą sprawą jest wytwarzanie zapachów, odpowiedź może być tylko jedna – oczywiście, że tak. Niestety, jak niemal każde hobby zakup perfum wiąże się ze sporymi wydatkami. Na szczęście w tym tekście omówimy kilka sposobów jak je zminimalizować.
Wiele osób na świecie, także w Polsce, nie kupuje perfum tylko po to, by nosić jeden czy dwa zapachy każdego dnia, a posiada w swojej kolekcji dziesiątki, jeśli nie setki zapachów, nie tylko we flakonach, ale również w perfumetkach czy fiolkach. Ale może zacznijmy od początku… Scenariusz jest zazwyczaj taki – podbieramy jako młode osoby w zasadzie jeszcze nie używające perfum, zapachy swoim rodzicom. Często albo ci nie wytrzymują i kupują nam coś odpowiedniego dla młodych ludzi, najlepiej pasującego do szkoły (zachęcamy do przeczytania niedawno opublikowanego na tym blogu artykułu na ten temat) albo sami sobie wybieramy jeden czy dwa zapachy, o ile wystarczy nam na to pieniędzy. Z reguły wybieramy coś powszechnie dostępnego w sieciówkach. To zresztą bardzo dobry sposób, by szybko i tanio zapoznać się z dużą liczbą nowych zapachów. Przy zakupach z reguły nie ma problemu z dostaniem próbek, choć zazwyczaj te dostępne to nowości bądź niszowe, bardzo drogie zapachy.
Dobrą alternatywą dla sieciówek są oczywiście perfumerie internetowe, takie jak Pachnidełko. Produkty kupowane u nas są oryginalne, a do tego zazwyczaj nawet 30-40% tańsze niż w sieciówkach. Przy okazji odpowiemy na bardzo często zadawane pytanie skąd taka różnica w cenie – otóż sieciówki zazwyczaj wynajmują wielkopowierzchniowe sklepy w eksponowanych, a zarazem drogich pod względem kosztów wynajmu miejscach, zatrudniają wielu pracowników, płacą wysokie rachunki, itp. Mówiąc prościej, ich koszty stałe są o wiele wyższe.
Wróćmy jednak do naszego tematu, jakim jest poznawanie zapachów. Jednym z głównych problemów z zapachami jest ich cena – najbardziej luksusowe produkty mogą kosztować nawet 2 tys. zł za flakon. Dobrym rozwiązaniem na obniżenie wydatków jest poznanie innych osób, które tak jak my lubią perfumy. Dziś jest to banalnie proste, a grup, na których można się wymieniać swoimi skarbami, a także robić wspólne zakupy jest mnóstwo. No właśnie, skoro wspomnieliśmy o wspólnych zakupach, to może wyjaśnijmy o co w tym chodzi. Otóż po tym, jak zostaniemy zaakceptowani w danej grupie, np. na Facebooku, możemy brać udział w tzw. rozbiórkach perfum. Zazwyczaj polega to na tym, że jedna osoba zamawia dany produkt, a inne chętne na odrobinę tego produktu osoby deklarują ile ewentualnie mililitrów przelanych do fiolek byłyby w stanie opłacić. W ten sposób nawet przy zakupie droższego pachnidła, powiedzmy opiewającego na 500 zł za 100 ml, deklaracja zamówienia 5 ml (w zupełności wystarczających na testy) wiąże się z wydatkiem rzędu 25 zł plus koszty wysyłki. Niestety takie działanie może oznaczać, że na półce nie będziemy mieć zbyt wielu flakonów (zazwyczaj flakon dostaje osoba, która weźmie największą ilość zawartości bądź osoba rozlewająca, przeważnie to jedna i ta sama osoba), ale przynajmniej poznamy sporo nowych zapachów.
W miarę rozrastania się kolekcji (która powinna być dobrze opisana, chyba że lubimy bawić się w trwające niekiedy całymi miesiącami zgadywanie co przelaliśmy do każdej z setki nieopisanych fiolek) zauważymy, że taka forma kolekcjonowania zapachów jest w gruncie rzeczy bardzo wygodna, zwłaszcza w przypadku ciężkich, używanych tylko od czasu do czasu perfum. Choć terminy trwałości perfum są w większości przypadków zabezpieczeniem producenta na wypadek reklamacji i zapachy mogą nas cieszyć o wiele dłużej niż podane jest to na opakowaniach, to jednak zdarza się, że zwłaszcza niewłaściwe przechowywane zapachy wietrzeją albo psują się. Posiadanie niewielkich ich ilości sprawia, że ewentualne straty nie są aż tak straszne. Równolegle z zakupami i poznawaniem zapachów warto poznawać same nuty, by nauczyć się je rozróżniać. Dobrym pomysłem jest zakup olejków eterycznych (zwłaszcza prezentujących nuty egzotyczne, trudno dostępne w Polsce), a także dyskretne wizyty w kwiaciarniach, ale i na targowiskach, gdzie można poznać wiele ziół i przypraw. Warto porównać choćby świeże zioła z suszonymi, albo sprawdzić jak zapach skórki cytryny różni się od zapachu miąższu wewnątrz. Inne ćwiczenie może polegać na rozpoznawaniu ziół czy przypraw z zamkniętymi oczami albo sprawdzaniu ile przypraw potrafimy rozpoznać biorąc do ręki ich mieszankę. Warto w granicach rozsądku uruchomić wyobraźnię i poeksperymentować. Tak naprawdę każda okazja, by poszerzać swoją wiedzę o zapachach i umiejętności olfaktoryczne jest dobra, nawet wizyta w parku, w kuchni, czy nawet… w pubie.
W miarę możliwości warto również nieco zaszaleć – np. mieszając olejki i dodając do nich odrobinę alkoholu czy podgrzewając przyprawy i zioła. Pojedyncze nuty można też poznawać testując nowe kosmetyki, świece zapachowe czy dyfuzory. Warto też próbować się w rozpoznawaniu nut przed zajrzeniem do ich spisów. Spostrzeżenia wraz z dodatkowymi skojarzeniami i innymi komentarzami warto zapisywać – być może przydadzą się jeśli zechcą państwo kiedyś pisać o zapachach. Każde takie ćwiczenie poszerzające świadomość zapachową jest dobre i w przyszłości może zaowocować. Jeśli chodzi o wiedzę o zapachach, to publikacji na ten temat w języku polskim niestety wciąż jest niezbyt wiele, a te istniejące nie zawsze prezentują odpowiedni poziom, by w ogóle zaprzątać sobie nimi głowę.
Z ciekawszych pozycji na pewno możemy polecić książkę Beaty Hoffmann pt. „Perfumy. Uwarunkowania społeczno-kulturowe”. To bardzo wyczerpująca pozycja, ukazująca wiele aspektów perfumiarstwa i przemysłu perfumeryjnego. Jest to publikacja oparta na pracy naukowej, a więc znajduje się w niej mnóstwo przypisów i większość podanych w niej faktów jest dobrze udokumentowana i odsyła nas do źródeł. Mimo to napisana jest bardzo przystępnym językiem i poszerza wiedzę o historii perfum czy w ogóle zapachów i praktykach związanych z ich wytwarzaniem i używaniem.
Jednym z niezwykle ważnych aspektów związanych ze zgłębianiem tajemnic perfum jest poznanie klasyków. Przynosi to wielorakie korzyści. Po pierwsze, pomoże nam to uzyskać ogólną orientację, włącznie z rodzajami perfum. Po drugie, znając zapachy znane przez wszystkich podobnych nam ludzi możemy łatwiej odnaleźć się w ich grupie. Wreszcie im bardziej znany i ceniony zapach, tym częściej jest on kopiowany, również przez uznanych producentów (choć wówczas powiedzielibyśmy raczej o „inspiracji”). Gruntowne poznanie klasyków przed rozpoczęciem przygody z perfumami niszowym wydaje się także dobrym pomysłem z tego powodu, że część oferty perfum niszowych jest bardzo wymagająca i ktoś z niewielkim doświadczeniem może nie docenić w pełni jakości i niuansów kompozycyjnych bardzo często przecież niezwykle kosztownych kompozycji.
Poznając historię perfum na nich samych możemy zarazem obserwować historię trendów, zmieniającą się dynamicznie na naszych oczach. Wiele dowiedzieć możemy się o kamieniach milowych perfumiarstwa z książki Lizzie Ostrom pt. „Perfumy. Stulecie zapachów”. To chronologicznie uporządkowana podróż po historii współczesnego perfumiarstwa, w której przedstawiono kanon zapachów, które autorka uznała za najważniejsze. Książka napisana jest bardzo lekkim językiem, pełnym anegdot i ciekawostek, które na pewno poszerzą wiedzę o świecie perfum nawet u dobrze zorientowanych osób.
W temacie klasyków polecić możemy także książkę autorstwa Tilar J. Mazzeo pt. „Sekretne życie Chanel N°5. Pierwsza biografia najsłynniejszych perfum świata”. Kiedyś już opublikowaliśmy tekst poświęcony legendarnej „Piątce”, do przeczytania którego gorąco zachęcamy. Wspomniana książka wyjaśnia kulisy powstania i funkcjonowania na rynku zapachowym perfum, które po prostu trzeba znać. Oprócz tego można się z tej książki dowiedzieć wielu pobocznych rzeczy związanych z kreacją i produkcją perfum, ich promocją, a także poznać biografię Coco Chanel, bardzo kontrowersyjnej postaci. Być może w związku ze stale rosnącą popularnością perfumiarstwa w Polsce w najbliższym czasie doczekamy się kolejnych publikacji, przydałyby się chociażby takie, które omawiają bardziej szczegółowo np. chemiczną stronę produkcji perfum (i kolejny raz zapraszamy do lektury naszego tekstu na ten temat). Na szczęście lukę na rynku wydawniczym starają się wypełnić blogi poświęcone perfumom.
Oprócz bardzo licznych blogów anglojęzycznych i pisanych w innych obcych językach istnieje także wiele polskojęzycznych, wśród których całkiem sporo powstało już długie lata temu, stanowiąc dziś prawdziwe kompendia wiedzy dla chcących dowiedzieć się czegoś o konkretnych zagadnieniach. Warto tutaj zaznaczyć, że nie wszystkie blogi o perfumach to blogi z samymi recenzjami. Niektóre skupiają się również na tajemnicach perfumowej kuchni, przedstawiają mnóstwo ciekawostek, plotek, informacji o branżowych wydarzeniach. Oprócz samych wpisów polecamy jednak czytać również komentarze – niejednokrotnie to w nich pojawiają się najciekawsze informacje, bardzo często też czytelnicy dopytują o bardzo szczegółowe zagadnienia. Podobnie jak na forach i grupach warto samemu zadawać pytania, z reguły autorzy blogów i członkowie grup chętnie dzielą się wiedzą. Tę zdobyć też można na specjalistycznych serwisach społecznościowych i bazach danych takich jak Fragrantica, Basenotes czy polski Wizaż. Wspomnieliśmy o imprezach branżowych i spotkaniach grup „perfumowych maniaków”. To właśnie tam możemy dowiedzieć się najwięcej, nawiązać bardzo ciekawe znajomości, wymienić się zapachami, czy nabyć bardziej praktyczne umiejętności, np. na warsztatach tworzenia perfum.