Atelier Cologne – zieleń, kwiaty i owoce

O perfumach marki Atelier Cologne pisaliśmy już na naszym blogu w zeszłym roku, jednak tym razem mamy dla Was zestawienie najciekawszych kompozycji w grupach zapachów kwiatowych, owocowych i zielonych – czyli tych, które idealnie sprawdzą się wiosną i latem!

Zacznijmy od krótkiego wstępu poświęconego historii marki Atelier Cologne.

Stany Zjednoczone niekoniecznie kojarzą się większości fanów perfum jako szczególnie aktywny kraj na tym rynku, szczególnie jeśli chodzi o marki niszowe, tymczasem jest to jeden z światowych liderów w produkcji zapachów! Wśród amerykańskich marek najbardziej znane to Calvin Klein, Donna Karan, Marc Jacobs, Ralph Lauren, Tom Ford, czy opisywany przez nas nowojorski Bond no. 9. Jedną z wschodzących marek amerykańskich jest Atelier Cologne. Ideą tej rodzinnej marki jest produkcja wyłącznie wód kolońskich, w których dominują cytrusy i silnie skoncentrowane nuty ziołowe. Choć AC powstało w 2009 roku, to w ich ofercie zdążyło pojawić się już blisko 40 zapachów, co daje znakomity jak na dość niewielki dom perfumiarski wynik ponad czterech premier rocznie.

OWOCOWE

Orange Sanguine, czyli czerwona, “krwista” pomarańcza. Cytrus jest jedną z kanonicznych nut każdej wody kolońskiej, ale raczej rzadko są nim właśnie pomarańcza. Tutaj oprócz czerwonej podano także gorzkie pomarańcze. Towarzyszą im geranium, jaśmin, neroli, bób tonka, drzewo sandałowe i ambra, tworząc razem lekki i przyjemny, bardzo uniwersalny, choć przede wszystkim idealny na lato zapach. Dużym plusem jest to, jak pięknie udało się połączyć cytrusy w kwiatami, a także to, że nie jest to po prostu słodziutka, jadalna pomarańczka, a rasowa kompozycja, która jak na debiut marki zdradza jej olbrzymi potencjał.

Cedrat Enivrant jest pierwszym zapachem od Atelier Cologne tak wyraźnie eksplorującym kwaśne cytrusy. Co ciekawe każdy składnik ma pochodzić z innego kraju. Mamy tu zatem marokański cytron, meksykańską limonkę, kalabryjską bergamotkę, chińską miętę, egipską bazylię, macedońskie jagody jałowca, bób tonka z Brazylii, haitańska wetyweria i filipińskie elemi. Zapach jest wyjątkowo świeży i orzeźwiający, naszym zdaniem to jeden z najbardziej udanych zapachów marki i zarazem jeden z najciekawszych zapachów o tej charakterystyce.

Bardzo ciekawe połączenie Atelier Cologne zastosowali w przypadku świetnego Pomelo Paradis, w którym bogactwo cytrusów (tym razem obok pomelo pojawiły się także mandarynka i kwiat pomarańczy) zestawiono z równie świeżą i chłodzącą miętą i czarną porzeczką. To dość nieoczywiste połączenie, udowadniające, że twórcy zapachów dla tej marki nie boją się eksperymentów, przy czym zawsze są te eksperymenty dokładnie przemyślane.
Mandarine Glaciale to z kolei zapach skrojony specjalnie na wakacje pełne upalnej pogody, ze słońcem lejącym na ziemię strumienie żaru, który przetrzymać mogą tylko wyjątkowo lekkie i przyjemne zapachy. Wspomniany zapach to właśnie chłodna, gorzkawa mandarynka z cytryną i imbirem, a mech i wetyweria nawet na zatłoczonej plaży dają odrobinę leśnego, wilgotnego cienia.

KWIATOWE

Połączenie jaśminu z arcydzięglem? W Jasmine Angélique postawiono na gorzką ziołowo-kwiatową zieleń. Zapach jest gęsty i złożony, bardzo śmiały i zaskakujący, wbrew deklaracji o uniwersalnym charakterze, w gruncie rzeczy na wskroś męski. Polecamy go raczej odważniejszym i bardziej doświadczonym w poszukiwaniach wielbicielom zapachów, na pewno też nie podalibyśmy nazwy tego zapachu wśród tych, od których należy poznać przygodę z marką.

Ciekawą reinterpretacją klasyki jest Silver Iris. Tym razem irys i liść fiołka, dość często występujący duet, zestawiono z idealnym ich uzupełnieniem – czarną porzeczką. Całości dopełniają bardzo intensywne nuty piżma, paczuli, mimozy i ambry oraz mandarynka, jako że oczywiście nie mogło zabraknąć cytrusowego akcentu.

Sud Magnolia, to niezwykle radosny i przyjemny, kwiatowy zapach, którego motywem przewodnim jest oczywiście piękna magnolia! Świeży, lekko słodki charakter tych perfum idealnie sprawdzi się wiosną i latem, a dzięki swojej uniwersalności i prostocie kompozycji – bez obaw może być on kupiony na prezent, będzie to bezpieczny wybór.

ZIELONE

Vetiver Fatal – to jedno z najbardziej oryginalnych i najlepszych wariacji na temat wetywerii na rynku. Oprócz wspomnianej nuty oczywiście otwarcie to cytrusowe buchnięcie z kalabryjską bergamotką, sycylijską cytryną i gorzką pomarańczą. Odpowiedzialny za tę kompozycję mistrz Jerome Epinette przygotował jednak nie lada niespodziankę w postaci śliwki i liścia fiołka. Całości dopełniają dyskretne nuty drzewne, dodając temu bardzo lekkiemu zapachowi nieco stateczności.

Fighter Ardent to oczywiście figa, zarówno owoc, jak i liść, a oprócz niej także cedr, bergamotka, kardamon, irys, pieprz, anyż i bób tonka. Wbrew nazwie i nutom zapach raczej chłodny, mogący wręcz przywodzić na myśl deszczową pogodę, bardzo złożony i delikatny, raczej dla pań. Nie jest to typowy gourmand, przypomina nieco zapach niektórych kremów do opalania (raczej tych z górnej półki), kojarząc się zdecydowanie pozytywnie.
Trefle Pur – to najbardziej zielony z zapachów Atelier Cologne. Łączy woń fiołkowego liścia z czymś na kształt gorzkiego galbanum i cis-3-hexenolu, dającego efekt świeżo ściętej trawy. Owa zieleń ubarwiona została neroli i subtelnym goździkiem. Finisz charakteryzuje się nutką współczesnego białego piżma, przypominająca świeżo wyprasowaną koszulę. Nowoczesny i elegancki, raczej męski.

Co sądzicie o zapachach marki Atelier Cologne? Czy jakiś znajduje się w Waszej kolekcji?